Dziewczyna spróbowała ponownie. Weszła do mojego boksu, ale tym razem w ręce miała kantar. Myślałem, że idziemy poza stajnię. Lecz nastolatka nie zamierzała nigdzie ze mną iść. Kiedy podpięła uwiąz, podeszła ze mną do metalowej kraty i przywiązała mnie dokładnie. Trochę się zdziwiłem. Stałem w boksie, uwiązany do rury. Chyba już wiedziałem o co jej chodzi. Spojrzałem na dziewczynę kątem oka. W dłoni trzymała szczotkę.
Ludzie to naprawdę uparte istoty. Ciągle próbują i nie poddają się. Nastolatka znów zaczęła mnie czesać. Czułem długie ruchy zaczynające się na mojej szyi, a kończące się obok kłębu. Na początku napiąłem mięśnie, ale po chwili zrobiło się przyjemnie. Pielęgnacja nie jest taka zła, jak się wydawało. Dziewczyna najpierw czyściła mnie miękką szczotką, później twardą a na końcu grzebieniem rozczesała moją grzywę. Było to dosyć miłe. Rozluźniłem mięśnie. Dziewczyna pogłaskała mnie po szyi. Po chwili odeszła i wróciła z małym patyczkiem w ręce. Podniosła jedno moje kopyto i je też zaczęła czyścić. Teraz pojąłem po co uczono mnie tego od małego.
W pewnej chwili nastolatka ściągnęła mi kantar i dała do powąchania szczotkę. Stwierdziłem, że trochę zabawy nigdy za wiele. Złapałem za rączkę i zadarłem głowę do góry, tak aby człowiek nie mógł jej sięgnąć.
-Ej! - krzyknęła.
Zaraz po tym zaśmiała się i podjęła próbę odzyskania swojej szczotki. Zacząłem chodzić po boksie. Nastolatka goniła mnie, wyciągając ręce w moją stronę. Dokładniej w stronę moje pyszczka, a ja uparcie trzymałem w zębach jej przedmiot. Przypomniał mi się pierwszy dzień, jak Natalia próbowała założyć mi kantar. Było zabawnie. Raz dziewczyna przewróciła się. Bawiliśmy się tak dłuższy czas. Skończyliśmy po tym jak człowiek zadyszał się na amen. Tak jak już kiedyś mówiłem - ludziom kondycja nie dopisuje.
Dwunożna poklepała mnie po szyi. Tym razem nie chciałem aby odchodziła. Pragnąłem, żeby została ze mną tu - w boksie. Niestety ona obróciła się i wyszła ze stajni, zamykając za sobą drzwi. Trochę się zdziwiłem. Nie spodziewałem się, że polubię tu kogoś, kogo w ogóle nie znam. Tyle, że cały czas musiałem trzymać się na baczności. W mojej pamięci cały czas tkwił spacer sprzed kilku dni.
A więc jednak Skrypt polubił jakiegoś człowieka w nowej stajni! Myślałam, że to nie możliwe XD
OdpowiedzUsuń